Wydanie: PRESS 01/2011
Po bezruchu
Kiedy narastające długi amerykańskiego „Newsweeka” były dla wydawnictwa Washington Post nie do spłacenia, w sierpniu 2010 roku sprzedało tytuł za symbolicznego dolara biznesmenowi Sidneyowi Harmanowi. Nakład „Newsweeka” w USA wynosił wówczas 1,5 mln egz., o połowę mniej niż w 2000 roku. Na amerykańskim rynku nie ma już miejsca na dwa mocne tygodniki opinii – w lepszej kondycji niż „Newsweek” jest „Time”. Konkurujący z nimi wcześniej „News & World Report” spasował już w 2008 roku, zmieniając się w miesięcznik. – Amerykańskiemu rynkowi brakuje zmiany pokoleniowej, a zarządzanie tytułami nie należy do najlepszych, więc ktoś musiał przegrać – stwierdza Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „Dziennika Gazety Prawnej”, były szef „Newsweek Polska”.
Gdy naczelny jednego z polskich tygodników społeczno-politycznych rok temu był w USA, usłyszał, że ten segment czeka rychła śmierć, bo w poszukiwaniu informacji czytelnicy przechodzą do Internetu, a opinii i dłuższych tekstów szukają w dziennikach. To samo mówili wtedy redaktorzy polskich tygodników. No, może nie wieszczyli sobie śmierci, ale we wzrosty nie wierzyli. Na pewno zaś oczekiwali, że z czterech wiodących pism tego segmentu: „Polityki”, „Newsweeka”, „Wprost” i „Przekroju”, co najmniej jedno zniknie. Typowano któreś z dwóch ostatnich.
Tymczasem rok później większość tygodników społeczno-politycznych notuje niewielkie wzrosty sprzedaży, a walka między nimi stała się bardziej wyrównana. – Polski rynek nie przeszedł aż takiego kryzysu jak amerykański, a poza tym ruch w samym segmencie wzmógł zainteresowanie poszczególnymi tytułami – mówi Ewa Redel-Bydłowska, członek zarządu Edipresse Polska. Wielu naszych rozmówców w kontekście wzrostów wymienia przede wszystkim „Wprost”, bo to jego zmiana wywołała największe zamieszanie na rynku.
Więcej w styczniowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter